FELIETONY - z przymrużeniem oka

TYSIĄC MATEK W JEDNEJ SKÓRZE, czyli 40 rzeczy, które matka robi ze zmęczenia.

Nie znam wypoczętych matek. Jeśli takie istnieją to muszą mieć zastępy pomocników. Nocne eskapady, bujanie, karmienie. Nocne podawanie leków, przytalanie, przykrywanie. Dzienne bieganie za smykiem, które dopiero zaczął chodzić, albo bieganie za takim, które dostało swój pierwszy rowerek biegowy.

Zapytałam kiedyś znajomych, co w macierzyństwie zaskoczyło ich najbardziej. Jedni “pojechali” dyplomacją i powiedzieli, że – MIŁOŚĆ – taka, której wcześniej nie czuli. Inni że wszechobecny hałas, a jeszcze inni odczuli zakończenie etapu beztroski. Dla mnie największym zaskoczeniem był – BRAK SNU. Nie jesteś w stanie funkcjonować jeśli nie śpisz. Najcięższe wojskowe szkolenia, to szkolenia pod presją czasu i właśnie pod presją braku snu. Scena kiedy jedno dziecko zasypia, a drugie akurat się budzi – to klasyka gatunku. Kolejny przykład – dziecko zasypia, a ty myślisz – szybko pozmywam i prześpię się choć dziesięć minut. Tylko, że w połowie zmywania już jest po drzemce,  a TY siedzisz na kanapie patrząc na maleństwo, które urodziłaś i płaczesz. KOCHASZ – ale płaczesz.

Właśnie dlatego, zadałam pytanie Wam – MAMOM, jakie były skutki Waszego zmęczenia i niewyspania. Zacznę od swoich wyczynów (1-4). Reszta to Wasze przepiękne, cudowne komentarze, dzięki którym nie czuję się jak ostatnia oferma, bo wiem że nie jestem sama :*

 

1. Wsadziłam syna do kąpieli w skarpetkach.

2. Wyładowując zakupy, wsadziłam tampony do lodówki (pózniej długo ich szukałam rwąc sobie włosy z głowy).

3. Wrzuciłam brudne skarpety, zamiast do kosza na pranie, to do kibla.

4. Wyrzuciłam kupę z nocnika, zamiast do toalety to do zlewu.

5.  Długo […] szukałam telefonu. Miałam go przy uchu i rozmawiałam z mężem. /Alicja/

6. Jak siedziałam u fryzjera na fotelu i usłyszałam przejeżdżająca karetkę powiedziałam “o! Ijo ijo jedzie!”. Oczywiście byłam bez córki. /Paulina/

7. Pojechałam samochodem do pracy ,a wróciłam na pieszo, w domu mi się przypomniało, że samochód zostawiłam na parkingu. /Anna/

8. Któregoś dnia zostałam nagle obudzona […] wyskoczyłam jak oparzona z łóżka […] i poganialam chłopaków żeby szybciej się ubierali i gdy dotarliśmy do samochodu zwarci i gotowi Maks zapytał:” Mamo a gdzie my właściwie jedziemy? No jak to gdzie Ty do szkoły a Wojtuś do przedszkola a już jesteśmy spóźnieni”. Na Co Maks spokojnie powiedział: “Mamo ale dziś jest sobota”. /Dominika/

9. Robiąc kawę liczyłam łyżeczki 30,60,90… Jak porcje mleka gdy robiłam małemu (jedna miarka na 30 ml wody), też młodego wsadzilam do wanny w skarpetkach i na zakupach gadałam do pustego wózka “to teraz jedziemy po mleczko” zapomniałam, że mąż miał syna na rękach co znaczy, że nie było go w wózku. /Krystna/ 

10. […]Poszłam zapłacić za niezatankowany samochód i żeby tego było mało, wystałam w kolejce do końca, przede mną było z 6osób. /Marika/

11. Kiedyś rano szybko zbierając dzieci do żłobka i szkoły jednocześnie rozmawiałam przez telefon z mężem… Zaczęłam panicznie szukać telefonu przed wyjściem denerwując się na męża że pewnie on mi gdzieś go położył w inne miejsce, a córka ze spokojem : mamo, masz go w ręce. /Paulina/

12. Brudne talerze zamiast do zlewu w kuchni chciałam wyrzucić do kibelka, a jak starsza córka sie urodziła i miała taki lezaczek bujaczek i tylko w nim zasypiala to wieczorem juz zasnela tatusiek przeniósł ją do lozeczka, a ja dalej siedzialam i bujalam…powietrze. /Joanna/

13. A wiecie co zostaje po 10 20 latach? Usypianie w wozku sklepowym. Moje najmlodsze ma 10 lat a ja jak tylko dostane wozek sklepowy do reki to odrazu usypiam zakupy. /Regina/

14. […] w ferworze walki przy wychodzeniu od babci do domu, dzieci latają po przedpokoju, ociec schyla sie wiążąc buty, a ja pakuje my z rozpędu smoczka w usta i nie skumalam od razu czemu Helenka smoczka nie chce. /Joanna/
15.  Syn już raczkował. Szykowałam się żeby wyjść z psem na spacer. Wkładam te szelki,coś nie chcą przejść, bo ciasne… Tak, zakładałam psie szelki dziecku /Agnieszka/
16. No to mała historyjka ciążowa,więc jeszcze nie ze zmeczenia. Byłam w jakimś 5-6mc i odwiedzalam kuzynkę mieszkającą na 5 piętrze […]  winda nie działała, nie chciała się otworzyć. Zmachana z brzuszyskiem, wlazłam aby powitać jej małą córeczkę. Była juz tam jej mama zdziwiona że chciało mi sie tarabanić na piechotę a nie windą, to mówię że zepsuta i że sprawdzalam na 3 pietrach i nie moglam jej otworzyć… i tak gadamy gadamy… a cioteczka pyta- Asia…. A ty wcisnelaś guzik na windę, żeby zjechała?? Hmm /Joanna/
 17. Ja mężowi kawę zrobiłam, ale z mleka zmodyfikowanego w dodatku z tekstem sprawdź żeby nie była za gorącą bo Leon ( synek ) się popatrzy. /Emilia/
18. Założyłam spodnie na lewą stronę .Zorientowałam się w sklepie w kolejce i z metką na tyłku udawałam że wszystko ok. /Martyna/
19.  Co prawda byłam jeszcze w ciąży, ale nagotowalam caaaly gar pomidorowki, byla idealna, napracowałam się. Chciałam nastawić jeszcze pralkę i właśnie przy tym garze otwieralam nowe opakowanie kapsułek do prania…. i jeszcze chwila, jeszcze momencik, ale nie oprzytomnialam jakims cudem. /Marika/
20. Pod przychodnią próbowałam się włamać do nie swojego auta. Kluczyki zamiast do stacyjki włożyłam do schowka i zastanawiałam się czemu nie jadę… jak już mózg mi się załączył to szukałam kluczyka dobre pól godziny. Zapomniałam o 1 dziecku wychodząc na spacer(dobrze, że nie odeszłam za daleko). /Mania/
21. Mówiłam do psa imieniem synka, do synka imieniem psa, albo „kici, kici”. Czasem stojąc np. w kolejce, albo w innym miejscu publicznym, kiedy się zamyślę, zaczynam się bujać w rytm kołysanki, czasami jeszcze stronę jakieś „cii” i zanucę. /Aneta/
22. Pojechałam z synem do przedszkola rowerami, po przedszkolu odbierałam go piechotką, a o jego rowerze zapomnieliśmy i został pod przedszkolem na weekend. Zorientowaliśmy się dopiero w sobotę, jak mieliśmy jechać na wycieczkę rowerową. /Aneta/
23. Ja robiąc herbatę, zamiast woreczka wrzuciłam rodzynki… Chcąc zalać patrzyłam przez kilkanaście sekund ‘o co mi chodzi. /Izabela/

24. […] po wyjściu z samochodu, próbowałam otworzyć drzwi od sklepu w którym pracuję, kartą od samochodu. No ni grzyba, duszenie na guziczek nie pomogło. /Paulina/
25. Dziecko w zimie opakowane w kombinezon wystawilam bez butów na korytarz…jeszcze zdziwiona bylam,ze krzyczy i pokazuje na stopy. /Ania/

26. Dzięki przemęczeniu poznałam smak swojego mleka… I co dziwne, zmysł też chyba był zmęczony, bo dopiero po wypiciu ponad połowy butelki (bez smoczka rzecz jasna) mąż uświadomił mi, że nie wzięłam swojego kubka z herbatą. Żal mi było tylko tego mleka, które miało pójść do mrożenia na cenny czas – kiedy wyjdziemy na randkę. /Joasia/
27. Kiedys zaspalam do pracy i tak sie spieszylam ze pojechalam w koszulce od pizamy,zorientowalam sie dopiero w pracy. /Justyna/
28. Kiedyś znalazłam swoje skarpetki w lodówce. Kilkakrotnie wyszłam w kapciach na spacer z dziećmi. /Gośka/
29. Ja wcisnęłam kiedyś synkowi różowe ubranko córki (mam bliźniaki,ale był moment, że nosiły różne rozmiary śpiochów) i zastanawiałam się jak to możliwe, ze tak szybko wyrosła. Dopiero po 5 min ogarnęłam, że pomyliłam dzieci. /Emilia/
30. Powiedziałam do, bankomatu który wypłacił mi kasď “dziękuję, do widzenia”. /Marta/
31. Zamiast dezodorantu użylam lakieru do włosów. /Ewa/
32.  Zamiast dezodorantem psiknelam rano pachy pianką do golenia. /Joanna/
33. Wyszłam do sklepu w szlafroku. /Karolina/
34. Szukałam kluczyków do auta….bardzo długo….. miałam je powieszone na palcu!! /Aleksandra/
35. […] brudnego pampersa zamiast wyrzucić, wrzucilam do kosza na pranie, a na drugi dzień (juz wyspana) zastanawialam sie co on tam robi […] Szum szumisia zamiast dziecko często usypia mnie. Jedzenie po nocach wcześniej wydawało mi się głupotą, a teraz jest normalne. […] /Roksana/
36.  Przede wszystkim czuje się „oszukana” bo ponoć dzieci tylko jedzą, śpią i robią kupę – a tu niespodzianka, robią dużo więcej, niekoniecznie sympatycznych rzeczy. Nikt mnie nie uprzedzał o kolkach itp. Różne cuda robię ze zmęczenia ale najczęściej zdarza mi się mowić do kota – mama da cyca, a do Elci – Pani już Ci daje jeść. To że robię dziesiątki kilometrów po domu, bo ciagle zapominam po co ja tak naprawdę szlam do drugiego pokoju.  /Emilia/
37. Ja mówiłam na początku do swojegi synka “Chodź, ciocia Cię przewinie”. Nie mogłam się przestawić, że to moje prywatne dziecko. /Małgosia/
38. Prałam brudne pampersy chociaż nie wiem po co bo i tak szły do kosza. 
Robisz śniadanie, a jesz je na kolację. W dresie i bez makijażu można wyglądać super i że jednak lista zakupów jednak jest potrzebna. /Amanda/
39. Mówiłam na początku o sobie Ciocia zamiast mama bo nie ogarnialam że jestem matka. W szpitalu dwa dni po porodzie wisialam na “wanience” w której przywozono mi syna – on płakał a ja spałam jak zabita i przyszła położna lekko się śmiejąc i pytając gdzie ja na imprezie byłam że tak twardo śpię […]  Spakowałam pilota od TV do zamrażalnika . /Hania/
40. Szukałam syna, bałam się że wybiegł na ulicę. Nagle usłyszałam głos koleżanki – “Masz go przecież na rękach”. /Magda/
Dziężkuję Wam, że dzięki Waszym opowieściom nie czuję się jak ostatnia oferma.
Prawda jest taka, że nasze zmęczenie i rzeczywistość to nic innego jak dążenie do szczęścia dla naszych DZIECI.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.